*Oczami Tiffany*
Obudził nas Niall. Wbiegł do pokoju wskoczył nam na łóżko i krzyknął.
-Stało się coś strasznego!
Harry przez te krzyki przestraszył się i spadł z łóżka, a ja śmiałam się z niego na cały dom.
-No co się stało Niall?-zapytałam powstrzymując śmiech.
-Ktoś zjadł mi moje żelki!! I co ja mam zjeść na śniadanie!!??- krzyczał chłopak, a ja znowu zaczęłam się śmiać.
-Wiesz Niall na śniadanie to raczej je się płatki, kanapki, jajecznicę... A nie żelki ty cymbale!
-Ehh... Może masz racje.-powiedział chłopak i wyszedł z naszego pokoju, ale po chwili wrócił i zapytał się: - Ej czemu wy śpicie razem?
-Mnie się nikt nie oprze. Każda laska chciałaby ze mną spać.-powiedział loczek i zaczął zabawnie ruszać brwiami.
-Idiota!-wrzasnęłam i walnęłam Hazze poduszką w łeb.
-Osz ty!-krzyknął i rzucił się na mnie.-Czas na...
-Nie Harry proszę, no weź proszę...-powiedziałam i zrobiłam najładniejszą minkę jaką umiałam.
-Jesteś słodka... Ale kara cię nie ominie!-wrzasnął i zaczął mnie łaskotać.
*Oczami Kate*
Obudziłam się sama, Tiffany pewnie już zeszła pomyślałam, ale gdy wyszłam z pokoju biegała po całym domu, a za nią Harry. Nie zdziwiło mnie to w sumie. Zeszłam na dół, Louis gotował co trochę mnie zdziwiło, a raczej obawiałam się że po tym śniadaniu dostanę zatrucia pokarmowego, no ale byłam tak głodna że zjadłam trzy porcję. Chłopacy o 14.00 mieli występ w jakimś programie telewizyjnym, więc postanowiłyśmy z Tiff, że pójdziemy na zakupy żywieniowe i ciuchowe. Pożyczyłyśmy samochód od Zayn'a i ruszyłyśmy w drogę. Najpierw pojechałyśmy do sklepu spożywczego.
*Oczami Tiffany*
Weszłyśmy do sklepu spożywczego i rozdzieliłyśmy się, żeby było szybciej, każda miała listę, na której było napisane co trzeba kupić. Szłam z głową w kartce, próbując rozczytać pismo Niall'a kiedy poczułam ból i upadłam na ziemię.
-Patrz jak leziesz idio...-kończąc zdanie dopiero zobaczyłam z kim się zderzyłam. Był to mężczyzna wzrostu mniej więcej 180. Wyglądał na jakieś 30 lat. Miał rozczochrane brązowe włosy i brązowe oczy. Wyglądał na silnego mężczyznę, a jego twarz była rozświetlona zniewalającym uśmiechem. Był przystojny i od razu mi się spodobał.
-Przepraszam, zagapiłem się.-powiedział anielskim głosem.
-Nie... to...to... ja...ja się zagapiłam w tą durną listę, nie mogę jej rozczytać.-wydukałam i zarumieniłam się.
-Em. Jestem Josh.-powiedział i uśmiechnął się do mnie szeroko.
-Tiffany.-powiedziałam
-Może pomogę ci zrobić te zakupy?-zaproponował brunet
-Jasne. Wiesz może co tu piszę.-podeszłam bliżej i pokazałam mu kartkę.
-Chyba... 30 paczek czekoladek Milka? Boże robisz urodziny dla dzieciaka?-powiedział i zaśmiał się.
-Haha. Nie urodziny, ale można gościa porównać z maszyną do jedzenia.
Z Josh'em zakupy poszły mi dużo szybciej, razem wyszliśmy ze sklepu, gdzie czekała na mnie już Kate. Pożegnałam się z chłopakiem i obiecałam mu, że jeszcze kiedyś się spotkamy. Brunetka przez resztę drogi wypytywała mnie jak poznałam Josh'a, głowa bolała mnie już od tego jej paplania, jadaczka nie zamknęła jej się nawet jak już wróciłyśmy do domu. Weszłyśmy kiedy Kate od razu zaczęła krzyczeć, że się zakochałam, myślałam, że zaraz walnę ją w ten durny łeb.
-W kim, kim?-chciał za wszelką cenę wiedzieć Niall
-Coo? Zdradzasz mnie?!-zaczął Louis
-Ty masz dziewczynę palancie, poza tym wcale się nie zakochałam, nawet jeszcze nie znam do końca tego gościa.-warknęłam
-A jak wygląda.-dopytywał się Zayn, tylko Harry siedział jakiś smutny, mierząc mnie dokładnie wzrokiem, powoli robiło się to trochę niezręczne.
-Jesteście gorsi niż Kate!
-Ejj!-powiedziała moja przyjaciółka
-Dobra idę wziąć prysznic.-warknęłam i poszłam na górę.
Właśnie nakładałam na głowę szampon, kiedy do łazienki ktoś wszedł, myślałam że eksloduję.
-Co za cymbał tu wlazł!-wrzasnęłam i wystawiłam głowę. -Harry? Czego chcesz?-zapytałam, przypominając sobie jak patrzył się na mnie na dole.
-Chciałem porozmawiać.
-Naprawdę nie możemy porozmawiać jak wyjdę spod prysznica?
-Okey.-powiedział, ale nie wyglądało na to, aby chciał wyjść z pomieszczenia.
-A może byś tak wyszedł? Bo wiesz jestem naga!-warknęłam
-Wstydzisz się mnie?-zapytał patrząc się na kran.
-No dobra, ale nie patrz się na mnie jak będę wychodziła. - ku mojemu zdziwieniu Harry tylko przytaknął, zwykle żartowałby sobie i specjalnie oglądał moją kobiecość. Coś musiało się stać. Wyszłam spod prysznica i stałam naga obok przyjaciela, a ten zbok nadal gapił się na ten kran.
-Nawet się na mnie nie popatrzysz?-powiedziałam zdziwiona.
-Przecież zakazałaś.
-Tak, ale ty nigdy się mnie nie słuchasz.
-Ubierzesz się w końcu.-powiedział lekko zły.
-Jak masz mi tu jakieś fochy za nie wiadomo co strzelać to mi stąd wypierdalaj!-warknęłam i zaczęłam się ubierać.
-Teraz możemy porozmawiać. Co chciałeś?
-Pomyślałem, że możesz mi się zwierzyć. Wiesz na temat tego gościa.-powiedział w końcu zwracając swoje zielone oczy ku mnie.
-To może porozmawiajmy na dworze?
Wyszliśmy z domu i usiedliśmy razem na bujanej ławce. Położyłam Hazzie głowę na kolanach. Chłopak jedną ręką bawił się moimi włosami, a drugą położył na moich plecach. Opowiedziałam mu o całym zdarzeniu, kiedy skończyłam loczek uśmiechnął się sztucznie i zapytał się mnie:
-Podoba Ci się ten chłopak?
-Pierwszy raz czuję coś takiego, tylko jest jeden problem.
-Jaki?-powiedział z nadzieją w głosie, co mnie zdziwiło.
-On ma jakieś 30 lat.
-Uuuu. No to spory ten problem.-powiedział i zaśmiał się tak jak zawsze, tego śmiechu mi dzisiaj brakowało.
-Wiek się nie liczy.-warknęłam i znowu położyłam głowę na kolanach Hazzy.
Za nami trzeci rozdział! Bardzo proszę o komentarze.
Czytasz=Komentujesz!
Pozdrawiam
K.K
OMG! Czyżby Harry czuł coś do Tiffany, że tak się zachowuje! xD Czekam na nexta :*
OdpowiedzUsuńAmelka
Słodkoo ^.^ Kiedy następny?Nie mogę się doczekać :** ~Pozdrawiam Agu.
OdpowiedzUsuń