Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 26 maja 2013

Rozdział 8

*Kilka miesięcy później, Oczami Tiffany*
Lekarze zdjęli mi już gips z rąk i liczne bandaże z nóg. Nadal trochę kuleję, a ręce od czasu do czasu nie funkcjonują prawidłowo, ale pielęgniarki powtarzają mi, że to kwestia czasu. Ostatnio ja i Louis jesteśmy naprawdę dobrymi przyjaciółmi, chociaż gość czasami strasznie potrafi mnie wkurzyć, teraz tylko jemu zwierzam się z wszystkiego. Nawet Kate nie zna prawdy, a ja i Harry oddalamy się od siebie. Ja i Lou postanowiliśmy, że wybierzemy się dzisiaj nad plażę. Ubrałam moje bikini, na to bluzkę do pępka, krótkie czarne spodenki i miętowe klapki. Rzęsy pomalowałam wodoodpornym tuszem. Pojechaliśmy z Louis'em na najbliższą plażę i rozłożyliśmy nasze ręczniki. Postanowiłam, że poopalam się trochę, ale Lou nie dał za wygraną i wrzucił mnie do morza. Woda nie była nawet taka zimna, może to dla tego, że przez ostatnie parę dni, pogoda naprawdę dopisuje. Popluskaliśmy się trochę i zdecydowaliśmy, że pójdziemy po kukurydzę. Kiedy wracaliśmy zobaczyłam, ze bardzo blisko naszych ręczników rozłożył się chłopak z jakąś dziewczyną. Brunet, gęste, lokowane włosy, dużo tatuaży. Chwila przecież to Harry! Ale kim jest tajemnicza, rudowłosa piękność obok niego? Nowa dziewczyna? Niee... Chyba by mi powiedział. Chyba. Starałam się, aby loczek nas nie zauważył, chciałam obserwować go i tą paniusię, ale oczywiście Louis musiał wrzasnąć coś w stylu " Harry! A co ty tutaj robisz ty mój zboczeńcu!?" Wtedy on i ta ruda się odwrócili i nas zauważyli. Lou zaniósł nasze ręczniki koło ichniejszych. Było mi trochę niezręcznie, nie odzywałam się. Hazza jakby też był nieobecny. Za to Louis i Alice, bo okazało się, że tak ma na imię rudowłosa chyba się polubili. Loczek co chwila spoglądał swoimi czułymi oczkami na rudą lub jeździł palcem po jej brzuchu. W środku cała bulgotałam ze złości, tylko Lou to zauważył, po czym złapał mnie pocieszająco za rękę i przytulił. Posłałam mu czuły uśmiech, chciałam żeby Harry był zazdrosny, ale chyba mi to nie wychodziło, bo nawet nie zwrócił na mnie uwagi.
-Idę się zanurzyć.-skierowałam się do Louis'a
-Iść z tobą?-zapytał i uśmiechnął się, pokazując szereg swoich białych żebów.
-Nie, chciałabym przez chwilę pobyć sama.-powiedziałam, odwzajemniając jego gest i dałam mu całusa w policzek.
Weszłam do wody po pępek, kiedy poczułam, że ktoś łapie mnie za rękę.
-Louis.-powiedziałam nie odwracając się, bo to pierwsze co mi przyszło do głowy. Ścisnęłam rękę 'Louisa' i dopiero wtedy się odwróciłam.
-H..Hh.. Harry?-wydukałam i odskoczyłam jak oparzona, po czym odwróciłam się do niego plecami. Nie chciałam, żeby jego zielone tęczówki, znów mnie zahipnotyzowały.
-Cześć.-powiedział, czułam, że patrzy się na mnie.
-Fajnie, że w końcu się ze mną przywitałeś.-warknęłam, a on spuścił ze mnie wzrok.
-Co się z nami stało?-zapytał
-Jesteś... Jesteś z Alice?-palnęłam, a chłopak się zrumienił, widać było, że mu się podoba ta dziewczyna.
-Jest dla mnie kimś ważnym, ale nie jesteśmy razem. A ty?
-Ja?-zapytałam zdziwiona.
-Jesteś z Louis'em?
-Skąd ci to przyszło do głowy?
-Nie wiem.
-Tiffany, ja nie chcę cię zmuszać, ale to pytanie ciągle krąży mi po głowie.
-Harry...-czy on, czy on znowu... Nie to niemożliwe, przecież jest Alice.
-Czy naprawdę...

Zapraszam do czytania i komentowania :)
Pozdrawiam
K.K

1 komentarz: