Łączna liczba wyświetleń

środa, 29 maja 2013

Rozdział 10

*Oczami Tiffany*
Wczoraj nie mogłam zasnąć, kolejna bezsenna noc, kolejna noc kiedy myślę tylko o Nim. O tym jedynym. O moim przyjacielu? Nie. O mojej zagadce? Tak. Jest On dla mnie największym wyzwaniem, zagadką. Co on we mnie widzi? Byliśmy tacy szczęśliwi jako przyjaciele. A może tylko mi się tak wydawało? Może cząstka mnie czuła coś do niego...
Postanowiłam, że dzisiaj spędzę cały dzień w swoim pokoju, zamknęłam drzwi na klucz. Nie miałam ochoty się komuś pokazywać, wyglądam pewnie jak upiór. Jedyne co z sobą zrobiłam to umyłam zęby. Znalazłam jakieś ciasteczka, batoniki, owoce i dwie butelki wody mineralnej. To powinno mi wystarczyć.  Włożyłam na siebie o jakieś dwa rozmiary za dużą bluzę i zostałam w majtkach. Ociężała rzuciłam się na łóżko i włączyłam telewizor. Do 13.00 miałam spokój, ale później chłopacy ( no prócz Tego Jednego) zaczęli walić w drzwi, żebym otworzyła. Po moich długotrwałych namowach w końcu ustąpili, przynajmniej tak mi się wydawało.. Nagle usłyszałam jak ktoś wali w moje drzwi balkonowe. Skierowałam wzrok w tamtą stronę i ujrzałam blondyna. Z niechęcią otworzyłam mu drzwi i wpuściłam do środka.
-Niall? Co ty robisz?
-Chciałem z Tobą porozmawiać.-powiedział i usiadł na łóżku wskazując mi miejsce obok niego.
-Niall wyglądam tragicznie..
-To prawda.-przerwał mi, a ja posłałam mu zabójczy uśmieszek.
-Chciałam spędzić dzień sama, to znaczy, że nawet bez Ciebie.-podkreśliłam ostatnie słowa, a chłopak popatrzył mi się w oczy i wbił się w moje usta. Pierwsze co mi przyszło do głowy to, że dobrze, że umyłam zęby. Dopiero po chwili oderwałam się od Niallera.
-Co ty kurwa robisz.-powiedziałam
-Przepraszam, nic do Ciebie nie czuję, jesteś jedyną dziewczyną w tym domu, to dlatego.
-Słucham-powiedziałam trochę wkurwiona, mam być jego zabawką?!
-Nie zrozum mnie źle, naprawdę przepraszam, chciałem tylko sprawdzić czy to prawda..-powiedział Irlandczyk i niespodziewanie posmutniał. Złapałam go za dłoń i zapytałam:
-Hej co się stało?
-No bo wydaje mi się, że pociągają mnie mężczyźni.-zaniemówiłam, nie wyglądał na geja.
-Wow.-wydusiłam z siebie po jakiś 5 minutach.-To nieźle.-dodałam, a chłopak się uśmiechnął.
-Sam nie wiem... Odkryłem to nie dawno.
-Chłopacy wiedzą?
-Nie. Nie mówi im narazie proszę.
-Obiecuję, że nie pisnę słówkiem.-powiedziałam i skrzyżowaliśmy nasze małe paluszki, właśnie tak robiłam zawsze z Hazzą.
-Jesteś kochana.-powiedział i przytulił mnie.
-Jakoś sobie poradzisz a ja Ci pomogę.-powiedziałam i szeroko uśmiechnęłam się do Nialla.
-Fajnie, że tu jesteś. No dobra skoro to miał być dzień, nawet beze mnie.-zaśmiał się.-To już idę.-powiedział i skierował się w stronę balkony.
-Chwila a co z Kate? I wyjdź drzwiami ciołku.-zaśmiałam się.
-Ja przeprosiłem ją, powiedziałem wszystko, ale wyjechała. I dzięki, wchodzenie tutaj nie szło mi zbyt dobrze.-chłopak wyszedł.
Przez to wszystko nawet nie zauważyłam, że Katy wyjechała. Szybko do nie zadzwoniłam i wszystko obgadywałyśmy. Niestety nie udało mi się jej przekonać, żeby wróciła, ale dowiedziałam się, że jest w ciąży! Do tego chyba z Niall'em. Zaniemówiłam.
*Noc*
Mała dziewczynka-7 lat. Zawsze była nie lubiana, wyśmiewana. Dziewczyna z jej klasy właśnie ją popchnęła, tak że wpadła twarzą w błoto.                                                            -Co wy robicie?!-usłyszała ten chrypkowaty, bardzo przyjemny dla jej uszu głos. Głos jej jedynego przyjaciela.-Zostawcie ją.-warknął po czym wszyscy się rozbiegli.                        -Dziękuje.-szepnęła ocierając twarz. Chłopak złapał ją za rękę.                                         -Teraz już zawsze będziemy chodzili wszędzie razem, obronię Cię.-powiedział dumny i dał 7-latce buziaka w policzek                                                                                                   -Obiecujesz?-zapytała dziewczynka pokazując mały paluszek.                                              -Obiecuję.- uśmiechnął się i skrzyżował ich malutkie palce.

Obudziłam się zalana potem, znowu mi się to śniło,ten sam sen. Z Nim, ze mną. Z naszą obietnicą, której nie dotrzymaliśmy... Tak obydwoje jesteśmy winni. Żałuję, że chociaż nie dotrzymałam obietnicy. Jest to coś ważnego, obiecując nie możesz zawieść, jeśli złamiesz obietnicę... Ehh. On też jej nie dotrzymał, ale to ja odsunęłam się od Niego gdy wyznał mi miłość. Chciałabym to wszystko zakończyć, zapomnieć i jest an to tylko jeden sposób, smutny, beznadziejny, ale skuteczny, a że skuteczny podejmę się go. Od dzisiaj wieczora będę inną osobą. Znajdę się w innym towarzystwie, znacznie gorszym... Pewnie będę tego żałować, ale jeśli nie spróbuję nie dowiem się prawdy...

Mała 7-letnia dziewczynka. Ma najlepszego przyjaciela, idzie koło niej co chwila się do niej uśmiecha, trzyma ją za rękę. Razem omijają wszystkie przeszkody...Mają swoją obietnicę, mają siebie. Są nie rozłączni. Pokochają się, zaszkodzi im to, ale jeszcze tego nie wiedzą. Nie wiedzą co ich czeka... Wielka próba.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz