Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 14 maja 2013

Rozdział 5




*Oczami Harry'go*
-Tiffany jesteś moją najlepszą przyjaciółką.-podszedłem bliżej i złapałem ją za dłonie. Nasze czoła stykały się, nie mogłem wydusić z siebie słowa więcej, ale Tiff kiwnęła głową, abym mówił dalej. -Tiffany ja chyba... Ja chyba... Chyba ostatnio mam jakieś problemy z żołądkiem.- skłamałem przyjaciółce, po raz pierwszy nie powiedziałem jej prawdy...
-Problemy z żołądkiem?! To dlatego ciągle siedzisz w pokoju na twiterze i obserwujesz mnie jakbyś chciał mnie zbić! Znam cie i wiem, że coś kręcisz. Harry mi możesz powiedzieć.
-Kiedy!-próbowałem jeszcze uratować się przed wyznaniem bolesnej prawdy.
-Harry!-dziewczyna podeszła do mnie bliżej i zaprowadziła mnie na łóżko, złapała za ręce i popatrzyła się głęboko w oczy.-Powiedz mi. Jesteś dla mnie jak brat. Kocham Cię ty zboku.-Jak brat..., pomyślałem. No właśnie nie mogłem tego zepsuć.
-No dobra. Bo chodzi o to, że wydaje mi się, że między Niall'em a Kate coś zaiskrzyło i obserwowałem ich.-znowu skłamałem, co się ze mną dzieje.
-No i to do ciebie psuje!- powiedziała i przytuliła się do mnie.-Mogę dzisiaj spać u ciebie?-zapytała i zrobiła minę szczeniaczka.
-No nie wiem, ostatnio strasznie mnie skopałaś!-zażartowałem.-Ale niech stracę.-zaśmiałem się
-No ja myślę, w końcu takiej lasce byś nie odmówił.-powiedziała Tiff i uśmiechnęła się szeroko. -O! Muszę ci coś opowiedzieć! 
-Czy to związane z tym Josh'em?-powiedziałem znowu smutny, nie chciałem rozmawiać o tym dupku.
-Tak. Nie wiem czemu go tak nie lubisz. No więc jesteśmy razem.-powiedziała przytuliła mnie z zachwytu.-To mój pierwszy chłopak od dwóch lat! Już myślałam, że resztę życia spędzę z tobą grając w szachy.
-Hahah, bardzo śmieszne. Tiffany, kochanie obiecaj mi, że będziesz uważała na siebie. On ma 30 lat!
-Harry, znowu zaczynasz.-warknęła
-Możemy po prostu o nim nie gadać?-zapytałem zły.
-Wiesz co powinieneś sobie znaleźć dziewczynę.
-Mam ciebie.-powiedziałem cicho.
-Boże, harry w końcu jesteś "królem podrywu" zrób coś z sobą!
-Kiedy, ja czekam na tą jedyną, czekam aż zauważy, że ją kocham!
-Kto to jest?-zapytała zaciekawiona blondynka.-Znam ją? No mów, mów. Proszę.

*Oczami Tiffany*
-Kiedy, ja czekam na tą jedyną, czekam aż zauważy, że ją kocham!
-Kto to jest?-zapytałam -Znam ją? No mów, mów. Proszę.
Chłopak nic nie mówił. Łzy naleciały do jego oczu. Nie wiedziałam co się dzieje. Chociaż Jarry był wrażliwy, dlaczego płakał teraz? To pytanie ciągle latało mi w głowie.
-Wyobrażałem sobie to inaczej, ale... Chodź. Chodź za mną.
-Harry, o co ci chodzi?-bałam się odpowiedzi. Chłopak wziął mnie za rękę, a mnie nie wiem czemu przeszedł przyjemny, ciepły dreszczyk. Weszliśmy do pokoju przeznaczonego na śpiewanie, nagrywanie nowych chłopaków.
-Usiądź tutaj.-Hazza wskazał mi dosyć wysoki stołek. Dla siebie wziął podobny i postawił go tuż przy moim. W rękach miał gitarę.
-Pozwól, że ci coś zaśpiewam.-nic nie mówiłam, zatkało mnie. O co mu chodziło?
Usłyszałam pierwsze nuty i słowa, chłopak zaczął śpiewać.
 
  Pod koniec piosenki, łzy zaczęły spływać po jego policzkach. Czyżby Harry śpiewając tą piosenkę dla mnie chciał powiedzieć, że...
-Harry, o co chodzi.?-zapytałam, bałam się tak bardzo się bałam.
Chłopak nic nie mówił. Widać było, że również boi się tego co ma mi do powiedzenia. Czy to było aż takie straszne? Podszedł do mnie, złapał mnie za ręce i przybliżył czoło do mojego. Po chwili delikatnie musnął mnie w usta, po czym pogłębił pocałunek. Nic z tym nie robiłam, nie odwzajemniłam pocałunku, ale nie chciałam żeby przestał, czułam się jak w niebie. Czułam, że to przeznaczenie, że go kocham. Chwila nie! przecież jest Josh i Harry to mój przyjaciel. Oderwałam się od ust loczka.
-Kocham Cię tiff, nie wiem dlaczego, nie wiem jak to się stało, gdy cię widzę, uśmiecham się i mam motyle w brzuchu, gdy mnie przytulasz...
Przerwałam mu.
-Harry skończ.-powiedziałam i rozpłakałam się.-Jesteśmy przyjaciółmi i niech tak zostanie.
-Zrobię wszystko co zechcesz, tylko powiedz mi jedno. Czy ty też mnie kochasz?-powiedział i patrzył mi się głęboko w oczy. Nie wiedziałam co mu powiedzieć. Nie chciałam dawać mu nadziei, więc skłamałam.
-Gdybyś był ostatnim facetem na Ziemi i tak nie chciałabym Cię.-powiedziałam i uciekłam ze łzami w oczach, przecież go kochałam. Tak bardzo go kochałam, ale czy nie pomyliłam miłości z przyjacielską miłością? Nie wiem, nie jestem pewna już niczego na tym świecie. Już niczego. 

Oto rozdział 5 :) Nie mogłam się powstrzymać chociaż nie było 4 komentarzy. ;/
Pozdrawiam
K.K                                       


1 komentarz: