Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 6 maja 2013

Rozdział 2

*Oczami Tiffany*
Wstałam równo o 9.00. Babci nie było w domu, pewnie wyszła na zakupy, pomyślałam. Zjadłam płatki z mlekiem i poszłam wziąć prysznic. Włosy spięłam w  wysokiego kitka, ubrałam się i pomalowałam. Gdy skończyłam była już 10.45. Postanowiłam, że wejdę na twittera. Po chwili zadzwoniła do mnie Kate.
-Co jest?-zapytałam
-Mogę wejść?
-Tak... Ale...
-Po prostu mnie wpuść to sprawa życia i śmierci!
-Dobra, dobra już idę.-powiedziałam i rozłączyłam się.
Niechętnie zeszłam na dół i otworzyłam brunetce drzwi. Wbiegła jakby ją ktoś gonił i usiadła na fotelu.
-Mam bardzo, ale to bardzo ważną sprawę.-zaczęła poważnie.
-Słucham?
-Nie wiem w co się ubrać, no wiesz chciałabym ładnie wyglądać przed Harry'm.
Myślałam, że nie wyrobię ze śmiechu.
-Żartujesz?! Myślisz, że on będzie patrzył jak wyglądasz?!-znowu zaczęłam się śmiać.
-Widzę, że przyszłam do niewłaściwej osoby.-powiedziała naburmuszona.
Katy przebrała się u mnie, plotkowałyśmy przez jakąś godzinę, kiedy trzeba było już wychodzić. Zebrałyśmy się i zamówiłyśmy taksówkę. Kate tryskała szczęściem, powoli zaczęłam żałować, że ją ze sobą wzięłam nie chciałam, żeby Harry pomyślał, że przyjaźnię się z jakąś dzikuską, no ale trudno...
Była już 14.30. Zaczęłam  się denerwować, bo Harry już dawno powinien tu być. Postanowiłam, że do niego zadzwonię.
-No hej misiu.-odezwał się loczek.
-Gdzie ty jesteś?!-warknęłam.-Powinieneś już tu być i mnie przytulać.
-Ehh... No wiesz bardzo bym chciał, ale wystąpiły małe komplikacje...
-Nie przyjedziesz!-krzyknęłam smutna i zobaczyłam, że Katy też znikł uśmiech z twarzy.
-Nie... Przykro mi, naprawdę chciałem, ale za to ty możesz przylecieć do mnie, do Londynu na całee wakacje.
-Do ciebie?! Czyż ty oszalał!?-Kate usłyszawszy to klęknęła przede mną.- Będą ci twoi przygłupi koledzy?-warknełam
-Nie są przygłupi i tak, będziemy mieszkali wszyscy pod jednym dachem. To jak? Przyjeżdżacie? Proszęęęęęęę kochanie zrób to dla mnie.
-No dobra. Tylko wyślij mi adres sms'em.
-Okey. Kocham Cię.
-Ja cię też.-powiedziałam i rozłączyłam się.-Wygląda na to, że jedziemy do Londynu. Mamy dwie godziny, żeby się spakować.
-Tak!!!!-wrzasnęła Katy, a ludzie znowu zaczęli się na nas gapić.
-I pomyśleć, że normalnie jesteś taka nieśmiała...

O 18.00 byłyśmy już w samolocie, godzinę później wylądowałyśmy i poszłyśmy pod adres chłopaków.
*Oczami Harry'go*
-Chłopacy zebranie!!!!-wrzasnąłem na cały dom.
-Co jest?-zapytał się Liam
-No więc tak. Za jakieś 20 minut będzie tu moja przyjaciółka i jej koleżanka, macie być dla nich mili.
-Jakieś laski?!-krzyknął Louis
-Tak, ale z tego co wiem ty już masz dziewczynę.
-No więc to jest Tiffany, moja przyjaciółka.-pokazałem im jej zdjęcie, a następnie zdjęcie wysłane mi przez blondynkę jej koleżanki.-A to o ile się nie mylę Kate. I co ładne nie?
-Ale laska z tej Tiffany.-znowu Louis
-Od niej się odczep kochasiu. Jest moja.-zaśmiałem się i klepnąłem kolegę w plecy.
-A ta jak się nazywa?-zapytał Niall
-Kate.-odpowiedziałem
-Ładna...-szepnął pod nosem, a wszyscy zaczęli krzyczeć "Uuuuu Niall się zakochał!".
*Oczami Kate*
Podchodziłyśmy pod dom chłopaków, nie mogłam wytrzymać ze szczęścia, ciągle chciało mi się krzyczeć. Ale wiedziałam, że jak tylko ich zobaczę znowu będę nieśmiałą dziewczynką, nie wiem czemu tak mam.... Tiffany zapukała w drzwi, otworzył nam Zayn.
-Hej. Ty jesteś Tiffany, a ty Kate, tak?
-Ależ ty spostrzegawczy.-powiedziała Tiff, od samego początku musiała zachowywać się jak wredny bachor.
-Cześć. Kate.-powiedziałam i podałam mu rękę na powitanie.
-Wchodźcie.-powiedział uśmiechnięty.
-No już myślałam, że nigdy tego nie powiesz.-warknęła blondynka.
-Widzę, że ktoś ma tu dzisiaj zły humorek.-zaśmiał się mulat i wszedł do środka.
*Oczami Harry'go*
Siedziałem na kanapie i oglądałem telewizję, kiedy usłyszałem dzwonek do drzwi. To musi być Tiffany, pomyślałem i tak właśnie było. Gdy dziewczyna mnie zobaczyła rzuciła mi się na szyję.
-Hej kochanie.-powiedziałem do mojej przyjaciółki.
-Hej idioto. Już nigdy więcej nie rób mi takich niespodzianek.
-Postaram się.-powiedziałem i wtuliłem w blondynkę.
Staliśmy tak jakieś kilka minut, więc musiało to głupio wyglądać. W końcu oderwałem się od dziewczyny i powiedziałem.
-Ty jesteś Kate, tak? Miło cię poznać.
-Tak.-powiedziała dziewczyna i zarumieniła się, od razu zauważyłem, że jest nieśmiała. Nie przepadam za takimi dziewczynami, no ale trudno. Resztę dnia spędziłem z Tiffany, wybraliśmy się na miasto, żeby porozmawiać, bo w końcu nie widzieliśmy się od roku.
*Oczami Kate*
Robiłam naleśniki, kiedy podszedł do mnie Niall. Stał i patrzył się na mnie, czułam że dokładnie obserwuje każdy mój ruch. 
-Mogę ci w czymś pomóc?-zapytałam blondynka
-Właśnie miałem zadać ci to samo pytanie.-powiedział i uśmiechnął się
-Bierz drugą patelnie i rób to co ja.-powiedziałam
Chłopak wziął patelnie i powtarzał moje czynności, samo nalanie masy nie poszło mu najlepiej, więc bałam się co wydarzy się gdy będziemy podrzucać nasze naleśniki.
-Dobra teraz uważaj, żeby naleśnik nie przylepił ci się do sufitu, zrób to delikatnie i powoli. Okey?
-Tak jest!-krzyknął chłopak i przyglądał się uważnie moim ruchom. Wkrótce nastała jego kolej. Chłopak machnął patelnią tak, że zrzucił resztę masy i wszystkie jajka, wszystko leciało prosto na mnie. Niall zauważywszy to rzucił się na mnie, aby nie spadła na mnie cała ta mieszanka. Niestety poślizgnął się i uapdł na mnie, a jego naleśnik tuż koło nas.
-Ja... ja... bardzo przepraszam chciałem cię uratować.-wyjąkał Irlandczyk ciągle leżąc na mnie.
-Zamiast mnie przepraszać obiecaj, że już nigdy nie będziesz robił naleśników, wiesz dla bezpieczeństwa siebie i osób w twoim pobliżu.
Chłopak zaczął się śmiać, ja również chociaż pod jego ciężarem, było mi trochę trudno. Po chwili do kuchni wpadł Louis.
-O mój Boże! A co tutaj się stało?! I czemu Niall leżysz na tej biednej dziewczynie.-kiedy pozostali to usłyszeli od razu zbiegli się do kuchni.
-Czyżby szykuję się nowa para.-zaśmiał się Zayn, a ja i Nialler odskoczyliśmy od siebie jak oparzeni.
Reszta wieczoru minęła spokojnie, Tiffany i Harry wrócili około 22.00.
-No dobra.-zaczął Harry.-Laski będą spały w pokoju gościnnym, macie tam dwie szafy więc spokojnie się zmieścicie.
-No dobra to my chyba pójdziemy już spać nie?-skierowałam się do Tiffany
-Tak.
*Oczami Tiffany*
-No dobra to my chyba pójdziemy już spać nie?-skierowała się do mnie Katy
-Tak.-odpowiedziałam przyjaciółce
-A może chcecie mnie wziąć ze sobą do pokoju.-powiedział Lou i przybliżył się do mnie.
-Uwierz mi nie potrzebny nam w pokoju dzieciak do opieki.
-Uuuu, lubię ostre.
-Mhm. A ja nie lubię dzieci.-warknęłam i poszłam na górę. Wchodząc do pokoju słyszałam jeszcze jak chłopacy nabijają się z Louis'a.

Kate już dawno zasnęła i strasznie chrapała, nie mogłam tego wytrzymać. Popatrzyłam na zegarek była 3.20. Postanowiłam, że pójdę do Harry'go. Nie zapukałam, bo nie chciałam go obudzić, więc pociągnęłam za klamkę. Moim oczom ukazał się nagi Hazza, który chyba ćwiczył jakiś układ. Popatrzył się na mnie i zaczął śmiać.
-O kurwa.-powiedziałam tylko i wyszłam. Chłopak pobiegł za mną ( ciągle goły)
-Hej, kochanie co chciałaś?-zapytał jakby nigdy nic i przytulił się do mnie.
-Zbok.-powiedziałam i zaśmiałam się.-Może byś tak ubrał bokserki lub coś, a nie latasz tak po całym domu.
-No już, już.-odpowiedział i poszliśmy do jego pokoju.
-No więc... Co chcesz kicia?-zapytał się i położył do łóżka.
-Chciałam dzisiaj spać u ciebie, bo Kate strasznie chrapie i nie mogę zasnąć.
-Dla ciebie miejsce w moim łóżku zawsze jest wolne.-powiedział i zaczął śmiesznie ruszać brwiami.
-Zbok.-powtórzyłam i położyłam się koło loczka. Po chwili przytuliłam się do niego, wyszukałam dołka w jego klatce piersiowej i włożyłam tam głowę. Byliśmy jak całość, chciałabym żeby było już tak za zawsze. Pomyślałam, że kocham tego głupka, ale nie jak przyjaciela, ale po chwili wybiłam to sobie z głowy i zasnęłam.
Obudził nas Niall. Wbiegł do pokoju wskoczył nam na łóżko i krzyknął.
-Stało się coś strasznego!

No to mamy drugi rozdział pamiętajcie.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Jak myślicie co się stało?
Pozdrawiam K.K


 

2 komentarze: